Kamila Taranek pyta o Prawo rodzinne

Witam serdecznie i proszę o pomoc.
Jestem rok po rozwodzie i z byłym mężem mam 2 córki,które są przy mnie. On nie ma ustalonych widzeń z dziećmi przez sąd, ponieważ chciałam się szybko rozejść i on nie interesował się dziećmi. Nadal się nimi nie interesuje. Z racji tego, że uczęszczam w weekendy do szkoły,zawsze jedna z córek jest pod opieką babci-jego mamy. Jednak biorąc pod uwagę, że on mieszka nadal u rodziców,ma wtedy kontakt z dzieckiem,które aktualnie jest u babci(dodam,że te wizyty ustalam zawsze z babcią dzieci a nie z ojcem,gdyż on zajmuje się tam nimi chwilami "jak ma czas" i nie jest z kolegami). Ponadto nie mam z ojcem dzieci zbyt dobrych relacji,gdyż jak on to mówi "ja rozbiłam tą rodzinę i nie dałam mu szansy",choć dostał ich o wiele za dużo.
Na początku września dostałam od niego delikatną "groźbę",że mam nie pokazywać się u niego w domu bo mnie opluje itp.(chociaż mieszkanie jest jego mamy). W piątek jak zwykle zanosiłam jedną z córek do babci. Weszłam do pokoju i przebierałam dziecko. On zaczął na mnie krzyczeć, wyzywać, że mam się wynosić, że nie chce mnie widzieć więcej na oczy, złapał mnie dość mocno za ręce i zaczął wypychać siłą z pokoju. Oczywiście jego rodzina na to zareagowała. Pragnę wręcz podkreślić,że to wszystko działo się na oczach mojej prawie 5cio letniej córeczki, która przytuliła mnie i zaczęła płakać. Zabrałam od niego dziecko,gdyż nie chcę by z nim przebywało. Co mam zrobić w takiej sytuacji?? Proszę o pomoc. Czy iść z tym na policje i to zgłosić mając na dowód jego groźbę? Chciała bym mu odebrać,lub chociaż ograniczyć prawa do dzieci,bo niechcę żeby z nim przebywały skoro się tak zachowuje.
Bardzo proszę o pomoc.

Odpowiedz na to pytanie