Aleksandra pyta o Prawo pracy
Witam. Moja szefowa oznajmiła nam w pracy że w okresie ostatnich 2 tygodni zginęły jej ok 64 szmatki i uważa że ktoś z nas je ukradł. w umowie zapisane mamy że wraz z jej rozpoczęciem otrzymujemy szmatki w ilości 4 sztuk za które jesteśmy odpowiedzialne i w wypadku ich zgubienia ponosimy kare. za cały pozostały sprzęt odpowiadała ona. Nikt z nas nie zabrał szmatek nie ma na to żadnego dowodu, nie wiemy czy sama ich nie schowała po to żeby potrącić nam później z pensji. na początku stwierdziła że koszt tych szmatek to ok 500 zł, później zmieniła na 800 , są to zwykłe szmatki które w sklepie można kupić w paczkach po 4 lub 5 w kwocie od 3 do 6 zł. moja wypłata w tym miesiącu wynosi marne 276 zł w czasie trwania umowy musiałam ponosić jeszcze koszty dojazdów na zlecenia a szefowa zagroziła że może nam potrącić za nie nawet do 150zł. Czy ma prawo potracić mi jaką kolwiek kwote z wypłaty jeśli nie ma żadnych dowodów że to ja je zabrałam?