Łukasz Augustyniak pyta o Prawo autorskie
Witam mam pytanie a mianowicie chodzi o to ,że moi rodzice maja duże długi bardzo duże około 100.000. i teraz tak: znależli w warszawie prawnika mecenasa który pomógł ojcu oczyscić BIG tzn pomógł ojcu załatwić pieniądze, oczywiście nie za darmo wziął za to wynagrodzenie. Ojciec jest czysty na chwile obecna, ale w dalszym ciagu nie stać ich na spłatę 100.000 zł. Więc mecenas który ich prowadzi wymyslił żeby otworzyli firme i rokręcili jakis interes [Firma juz jest i jest juz, też momysł jaki to interes bedzie] ,tylko ze w tym problem ze moi rodzice na tą firmę chcą wziąć 1.000.000 żeby spłacić zaległe długi i rozkręcic interes. I teraz tak, żeby dostali taki kredyt potrzebny jest im ktoś do zarządu czyli niestety ja, bez zarządu raczej takiego kredytu nie dostaną, ja oczywiscie nie chcę sie zgodzić na to ,bo mnie przeraża kwota tego kredytu. Rodzice wywierają na mnie presje żebym wszedł do zarządu , bo maja nóż na gardle i jak nie spłaca tych 100.000 [w najgorszym przypadku musza wyjść na prostą ,co jest nie możliwe] to wszystko pójdzie pod młotek [ dzisiaj już byli ludzie i robili zdjęcia dla komornika, łza sie kręci w oku] I teraz ja chciałbym wiedzieć czy?? Jesli ja wejdę do zarządu to odpowiadam za tą kwotę kredytu? Czy mogę się z tego jakoś"wykręcić" bo mam swoja rodzinę i nie chcę spłacać długów firmy którą otworzyli rodzice,ale chciałbym im w iakiś sposób pomóc. Rozmawiałem z tym ich prawnikiem mówił że zarząd nie odpowiada za zaciągnięty kredyt i mowił jeszcze coś takiego ze po dwóch latach jak sie nie utrzyma firma to zgłasza sie upadłość firmy i wszyscy umywaja ręce. Ja nic z tego nie rozumiem bo to wszystko brzmiało jakby do mnie mówił "Balcerowicz" tzn. formułkami.
Proszę o pilną odpowiedź oraz o informacje które będą przystępne dla przeciętnego człowieka.
Pozdrawiam
Łukasz Augustyniak