Zamieszkanie obcego lokatora w mieszkaniu urzędu miasta u sąsiadów
Mieszkam w lokalu socjalnym obok mieszka sąsiadka z rodziną i dziećmi. Jedna z jej córek wprowadziła do mieszkania obcego faceta, który z nimi mieszka. Sytuacja jest taka, że twierdzą oni, że ich lokal jest komunalny, a facet córki może sobie siedzieć, bo ona płaci za mieszkanie i ma do tego prawo. Oprócz tego do budynku przynależą budynki gospodarcze, które oczywiście przejęła rodzina sąsiadki, bo twierdzi, że jej się należą i są jej własnością. Cała sytuacja polega na tym, że w jednym gospodarczym lokalu zamieszkuje mąż sąsiadki, w drugim lokalu trzyma swoje rzeczy, a w trzecim gosp. znajdują się rzeczy narzeczonego sąsiadki, który ma żonę i ukrył rzeczy, gdyby doszło do podziału majątku. My akurat mamy opróżnić mieszkanie, bo urząd miasta będzie robił wylewki od nowa, mieliśmy zamiar zająć trzeci lokal gosp. na przeniesienie mebli, ale uprzedzili nas sąsiedzi. Kto w takim razie ma większe prawa do lokalu gosp., my czy sąsiadka? Czy nam już nawet jeden się nie należy? Jakie też ma wtedy prawa facet sąsiadki, czy mu tak wolno zajmować lokal gosp.?