Reklamacje i roszczenia konsumenta

Witam,
zwracam się z prośbą o pomoc w sprawie dotyczącej zakupu towaru przez internet od osoby, która handluje towarami (ubrania, akcesoria , dodatki) podrabianych firm. Towar wystawia za pośrednictwem allegro, ale także ogłasza się na Instagramie (robi zdjęcia towarów) i takiej też transakcji ze sprzedającą dokonałam.
Zapłaciłam 300 zł za wybrany towar (podrabiane okulary Diora), cała komunikacja odbywała się za pośrednictwem wymiany wiadomości mailowych. Ze względu na to, iż tymczasowo przebywam za granicą, zapytałam czy sprzedająca jest w stanie wysłać towar do UK. Sprzedająca się zgodziła i zażyczyła sobie dodatkowe 20 zł za przesyłkę zagraniczną.
Całość kwoty 320 zł otrzymała na podane konto bankowe (środki wpłynęły na konto sprzedającej 1 września 2015).
Sprzedająca wysłała towar 2 września, jak twierdzi na adres podany przeze mnie z tym, że przesyłka do dnia dzisiejszego do mnie nie dotarła. Poprosiłam sprzedającą o numer przesyłki, jaki nadała. Wynika z tego, że towar 5 września utknął gdzieś w sortowni na terenie Wielkiej Brytanii. Zwróciłam się z prośbą do sprzedającej, aby podjęła jakieś działania w celu przyspieszenia dostarczenia zamówionego przeze mnie towaru. Wcześniej jednak zadzwoniłam  do poczty polskiej (za pośrednictwem której sprzedająca wysłała towar), aby upewnić się, co można zrobić w tej sprawie. Poinformowano mnie, że przesyłka za granicę idzie 3 dni robocze i najlepiej złożyć pisemną reklamację w oddziale poczty, z której przesyłka została nadana (obowiązek nadawcy, który posiada potwierdzenie nadania) lub za pośrednictwem strony internetowej.
Z tymi informacjami zawróciłam się do sprzedającej, która – jak twierdzi – była na poczcie, ale jest to zbyt krótki czas, aby reklamować usługę…
Postanowiłam zrobić to na własną rękę, gdyż sprzedająca wykazuje się wielką niechęcią i opieszałością.
Poprosiłam, aby przesłała skan nadania przesyłki. Na otrzymanym od niej  zdjęciu z potwierdzeniem, śmiem  twierdzić, że jest wpisany błędny, ponadto niepełny adres, na jaki wskazałam wysłanie towaru. Sprzedająca twierdzi, że w zeszycie nadawczym wpisuje tylko zdawkowe dane przekazów i zapewnia, że wysłała towar na poprawny adres, oraz że nie poczuwa się do odpowiedzialności za dostarczenie towaru i nie ma zamiaru podjąć żadnych dodatkowych działań z tym związanych, twierdząc, że ona nie ma czasu, a poza tym wywiązała się z umowy. Zaleca mi, abym sama się tym zajęła…
Z tym, że ona jako osoba sprzedająca w internecie i deklarująca dostarczenie towaru jest według mnie zobowiązana do dopełnienia wszelkich starań, aby towar do mnie dotarł i do chwili niedostarczenia towaru jest za niego odpowiedzialna i za współpracę z przewoźnikami również.
W takiej sytuacji czy ja jako konsument, osoba kupująca, mam jakieś prawa do wyegzekwowania zwrotu poniesionych przeze mnie kosztów powołując się na konkretne paragrafy, ustawy czy organy?
Czy jest ktoś w stanie mi pomóc rozwiązać tę sprawę, argumentując to w taki sposób, aby ta pani potraktowała mnie i moje roszczenia poważnie?
Z góry bardzo dziękuję za rozpatrzenie mojej sprawy.

Odpowiedz na to pytanie