umowa słowna w przypadku kupna-sprzedaży samochodu osobowego

Witam,
mam do Państwa prośbę o pomoc w rozwiązaniu pewnej sprawy. Nakreślę całą historię, chociaż może być ona dla Państwa wręcz niepoważna, ja jednak martwię się o swojego brata T. i chciałbym w miarę możliwości rozwiązać tę sprawę w należyty sposób. Chodzi o to, że mój brat T. (21 lat) spotykał się z dziewczyną P. (16-17 lat) od maja ubiegłego roku. Mama tej dziewczyny – pani W. – jest wdową i oprócz tej córki ma jeszcze jedną, starszą, w wieku mojego brata. Posiada też auto, które zostało po śmierci jej męża. P. namawiała mojego brata, aby odkupił od mamy ten samochód, ponieważ pani W. chciała go sprzedać, a P. wręcz wpadała w szał na wieść, że Mama pozbywa się ostatniej pamiątki po ojcu.

T. niewiele myśląc, zgodził się odkupić od pani W. samochód. Nie wiem dokładnie za jaką kwotę zgodził się kupić ten samochód, ale umówił się, że będzie jej płacić co tydzień po 500 zł. Niestety T. stracił pracę i odkładał czasami nawet po 300 zł. Dopóki relacje T. i P. były dobre, T. odkładał po 500 zł, 300 zł, aż nazbierało się 1400 zł. T. miał kupić samochód jakoś w wakacje. Niestety nie miał wystarczającej sumy pieniężnej. Tak się potoczyło, że T. zerwał z P. pod koniec października, ponieważ dziewczyna sprawiała problemy, kłóciła się, nacinała sobie skórę na nadgarstkach, wysyłała zdjęcia pociętych rąk i obwiniała o to Tomka i robiła wiele innych niedojrzałych i nierozsądnych rzeczy.

Po zerwaniu poradziłam bratu, że jeżeli nie stać go na kupno tego samochodu, to żeby dogadał się z panią W., aby zwróciła mu te pieniądze, które jej płacił. Zadzwonił do niej i dogadali się (byłam świadkiem tej rozmowy), że z racji tego że pani W. musiała zapłacić ubezpieczenie w wysokości 300 zł to T. ostatecznie dostanie 1100 zł, ale w momencie, kiedy pani W. sprzeda ten samochód (powiedziała też, że zamieści ogłoszenie, ale nie zrobiła tego). T. zgodził się na takie warunki i cierpliwie czekał. Rozmowa ta odbyła się jakoś w listopadzie, ale nie pamiętam dokładnie którego dnia.

Niedawno, tydzień temu, T. był na dyskotece i bawił się ze swoimi rówieśnikami. Tam spotkał obecnego chłopaka P., będącego wówczas z kolegami z miejscowości, w której mieszka pani W. Wypytywał on mojego brata, co powie na temat P. T. podejrzewał, że jest to jakaś zasadzka, więc grzecznie odpowiadał. W końcu tamten chłopak zaczął rozmawiać na temat pani W., że go uczyła niemieckiego, że straszna z niej zła kobieta łagodnie mówiąc i T. powiedział temu chłopakowi, że pani W. ma u niego dług. Nie wiedział, że źle robi, okazało się bowiem, że ci chłopcy, którzy byli razem z obecnym chłopakiem P., słysząc co T. mówi do tego chłopaka, przekazali tę informację dalej.

Następnego dnia rano zadzwoniła do mnie P., żądając ode mnie numeru telefonu T., nie podałam, gdyż nie byłam pewna co to za osoba. Potem napisałam do niej na portalu społecznościowym i okazało się, że to P. W wiadomości napisała mi: Niech nie rozpowiada, że niby moja mama ma u niego jakieś długi, bo jak chce, to ten samochód do końca szybciutko weźmie. Od razu zadzwoniłam do pani W. z pytaniem co się stało. Powiedziała mi, że rano następnego dnia po dyskotece dostała 4 smsy mówiące o tym, że ma ona dług u T. i że T. ją pozdrawia (w sensie negatywnym, szyderczo). Mi osobiście nie spodobało się to, w jaki sposób rozmawiała ze mną ta Pani. Chciałam dojść do jakiegoś porozumienia i powiedziałam jej, że to mogą być pomówienia, i że jestem przekonana, że T. nie rozpowiada takich rzeczy. Pani W. nie dała mi dojść do słowa i powiedziała, że zawarła z moim bratem umowę słowną, wie o tym, że takie umowy się honoruje, bo ktoś tam jej powiedział, i że T. będzie musiał się wywiązać z tej umowy, bo pani W. założy sprawę w sądzie i T. będzie musiał kupić ten samochód za cenę, jaką ona przedstawi.

Ogólnie rzecz biorąc, z tą Panią trudno się dogadać i wydaje mi się, że jest to podyktowane złym wpływem jej córki. Wydaje mi się, że P. jest trudnym dzieckiem, oszukuje matkę (czego świadkiem był niejednokrotnie T.) i stwarza ogromne problemy, bo wiele razy pomagałam T. uporać się z pewnymi drobnostkami, które niemniej jednak były dokuczliwe.

Drodzy Państwo, wiem, że może się wydawać, że jest to zawiła sprawa, ale wiedząc w jakiej sytuacji jest mój brat (nie ma zatrudnienia i nie ma prawa do statusu bezrobotnego, ponieważ spóźnił się na podpis w Urzędzie Pracy) boję się o niego i chciałabym, żeby odzyskał te pieniądze.
Proszę o pomoc.

Odpowiedz na to pytanie