Jak rozwiązać problem z nieprofesjonalnym warsztatem?

Witam.
Mój problem zaczął się, gdy moje auto przy temperaturze bliskiej 0 stopni nie odpaliło. Gdy wepchnąłem auto do garażu, auto na drugi dzień odpaliło, gdyż w garażu mam 10 stopni. Zaprowadziłem auto na kołach do serwisu pogwarancyjnego Reno Max. Panowie zostawili auto na noc na zewnątrz, żeby zdiagnozować usterkę. Na drugi dzień auto nie odpaliło, Panowie podłączyli auto pod komputer i stwierdzili że winny jest czujnik ciśnienia paliwa. Powiedzieli że koszt czujnika to 550 zł plus 200 zł wymiana. Zgodziłem się. Na dworze było około 5-6 stopni na plusie. Wróciłem do domu i auto zostawiłem na dworze. Na drugi dzień auto nie odpaliło (temperatura w nocy minus 1). Zadzwoniłem do serwisu a Panowie powiedzieli, żebym przyprowadził auto ponownie. Wepchnąłem auto do garażu i gdy postało dobę ponownie odpaliło. Zaprowadziłem auto do serwisu. Po dwóch dniach Panowie stwierdzili, że tym razem winny jest kolejny czujnik ciśnienia paliwa na rampie wtryskowej (regulator). Panowie powiedzieli, że koszt nowego to spora suma i spokojnie można zamówić używany. Zgodziłem się. Panowie zamówili używany (koszt 250 zł). Za wymianę tego czujnika nie policzyli już ani złotówki. Oddali mi samochód. Było to 23.12.15  a na dworze było plus 8 stopni. W święta byłem u rodziny i tam również odpalał, gdyż temperatura w nocy oscylowała koło 4-5 stopni na plusie. Po powrocie do domu zostawiłem auto na dworze na noc. Auto na drugi dzień ponownie nie odpaliło (temperatura w nocy minus 1). Wepchnąłem auto do garażu i zadzwoniłem do serwisu. Panowie powiedzieli, że mam auto podstawić ponownie do serwisu tylko na 4 stycznia, gdyż wtedy miał być elektryk. Auto od 4 stycznia do 8 stycznia stało w serwisie. 5 stycznia otrzymałem sms z informacją, że został zastosowany środek do czyszczenia układu wtryskowego i że auto zostaje do czwartku 7.01. i w czwartek dokończą Panowie czyszczenie. 08.01 dostałem telefon, iż auto jest do odebrania i Panowie powiedzieli, że „rozkładają ręce”. Nie wiedzą jak to naprawić. Gdy podjechałem z żoną do serwisu po auto usłyszeliśmy, że auto jest odpalane „chemicznie” (cokolwiek to znaczy). Przyprowadziłem auto do domu i wstawiłem do garażu.  Rano 09.01 auto nie odpaliło w ogóle, a w garażu jest temperatura plus 7 stopni. Od razu napisałem smsa do serwisu (nie dzwoniłem gdyż serwis w soboty i niedziele jest nieczynny), że auto nawet w garażu nie odpaliło. Pan odpisał, że przyjadą mi odpalić auto w poniedziałek i że mogą to być zepsute wtryskiwacz i/lub pompa wtryskowa.  Ale co mi po odpaleniu auta?? Moje pytanie brzmi: Jak mogę teraz rościć sobie prawo do naprawy auta, chociaż w takim stanie, w jakim było zanim zaprowadziłem do serwisu? Reasumując wydałem ponad 1000 zł (plus auto używam jako taxi czyli mój zarobek, a nie jeździłem prawie cały miesiąc, a muszę płacić i składkę w korporacji i ubezpieczenie zdrowotne do zus). A auto jest w gorszym stanie niż oddawałem do „serwisu”. Posiadam fakturę na wymianę pierwszego czujnika oraz usługę czyli razem 750 zł oraz fakturę za drugi czujnik 250 zł oraz stare części. Podejrzewam, że części zostały wymienione niepotrzebnie, bo są pewnie sprawne. Na pewno też to można jakoś sprawdzić. Bardzo proszę o pomoc w tej sprawie.

Odpowiedz na to pytanie