Katarzyna Z pyta o Prawo cywilne
Witam,
19-09-2000 r. wraz z 2 innymi osobami poręczyłam kredyt na 16 589 zł /kwota kredytu z kosztem odsetkowym/ na okres 35 m-cy w BGŻ. Oczywiście dokumentów nie mam, gdyż kredytobiorca dostał komplet dokumentów z banku. w 2002 roku BGŻ upomina się ode mnie jako poręczyciela spłaty, gdyż kredytobiorca przestał spłacać. Zaczynam spłacać małe kwoty, gdyż na tylko było mnie stać. Ostatnią wpłatę dokonałam w 2007 roku.
W lutym 20014 zaczęło wydzwaniać do mnie ULTIMO, że jak nie wpłacę pieniędzy przynajmniej 300 zł, to zażądają ode mnie pełną kwotę, tj ok. 47 tys. zł. w ślad za telefonem wysłano do mnie list zwykły, w którym nawiązano do rozmowy telefonicznej, w której jakoby zgodziłam się wpłacić 300 zł do 14-02-2014 r. Jeżeli tego nie uczynię to stracę możliwość spłacania zadłużenia w ratach i skierują sprawę na drogą sądową.
Sprawdziłam się w KRD i BIK-u. W KRD nie figuruję z żadnym zadłużeniem – mam czyste konto. Natomiast w BIK-u są informację, że:
– jestem poręczycielem kredytu zaciągniętego w dn.19-09-2000 r. na okres 35 m-cy, z datą zakończenia 21-07-2003, w kwocie kredytu z kosztem odsetkowym 16 589 zł.
– data zamknięcia zobowiązania 20-03-2012 r.
– data odzyskania – dług odsprzedany 09-08-2012 r. w kwocie 34 391 zł
Moje pytania:
1. Czy zadłużenie jest przedawnione?,
2. Czy to dziwne pismo z ULTIMO nie przerwało terminu przedawnienia?
3. Co mam w takiej sytuacji robić? Czekać na nakaz zapłaty i wtedy wnieść zarzut przedawnienia roszczenia?
Katarzyna