Jestem nauczycielem kontraktowym, pracuję w szkole 7 lat, najpierw 3 lata na kodeks pracy. Teraz na kartę nauczyciela, lecz nie dostaję umowy na czas nieokreślony. Co roku dostaję umowę na czas określony i jest to moja 4. umowa. Wójt zabrania dyrektorom zatrudniania na czas nieokreślony. W tym roku z mojej szkoły na emeryturę odchodzą nauczyciele, myślałam, że w tej sytuacji może w końcu dostanę umowę na stałe, w takiej samej sytuacji jest też moja koleżanka. Okazuje się, że w sąsiedniej szkole założono stowarzyszenie, które ma funkcjonować od przyszłego roku szkolnego i panie z tamtej szkoły chcą przenieść się do naszej, na nasze miejsce pracy, ponieważ mają umowę na czas nieokreślony. Praca w stowarzyszeniu dla nich jest, ale one nie chcą pracować za takie pieniądze. Natomiast pan Wójt prawdopodobnie będzie im sprzyjał, dlatego że jeśli ich przeniesie na nasze miejsce, to nie musi tym paniom wypłacać odprawy. Nam natomiast podziękuje za współpracę, ponieważ nie mamy umowy na stałe. A czy to nasza wina, że nie mamy umowy, skoro wójt zabraniał i tylko dlatego panie mogą tak bezwzględnie się nas pozbyć ze szkoły? Dodatkowym problemem jest, że w tym roku dyrektor naszej szkoły również odchodzi na emeryturę, więc nie ma kto o nas zawalczyć. A najgorsze jest to, że dyrektorem szkoły prawdopodobnie zostanie również pani z sąsiedniej szkoły, w której będzie stowarzyszenie, więc pewnie chętnie zatrudni swoje koleżanki. Czy mamy jakąś linię obrony? Co możemy zrobić? Proszę bardzo serdecznie o radę i wskazówki.