Mateusz Mazgaj pyta o Prawo karne
Witam.
Wczoraj około godziny 17:20 jadąc swoim samochodem potracilem pijanego pieszego. Z racji pory roku było już ciemno a ww. pieszy znajdował się w miejscu nieoswietlonym lampami. Jechałem prawa strona jezdni z prędkością około 55km/h (+/- 10km/h) . Pieszego zobaczyłem około 15m przede mną. Ważny jest też fakt że jezdnia była mokra i śliska. Jak już mówiłem jechałem prawa strona. pieszy widzac mój samochód zaczął schodzić z,lewej strony jezdni na prawa próbując zastąpić mi drogę z rozlozonymi szeroko rękami. Zacząłem hamować i odbilem na lewą stronę jezdni. Pieszy widząc tą zaczął przeskakiwac krokiem odstawno dostawnym z powrotem na lewą stronę jezdni wprost pod moje auto. Przed samym zderzeniem jakby podskoczyl i wpadł na maskę rozbijajc szybę i spadł na asfalt obok. Od razu wysiadlem z auta i zadzwoniłem na pogotowie oraz ulozylem poszkodowanego w pozycji bocznej. Przyjechała karetka i zabrała go do szpitala. Policja sprawdziła mnie na trzeźwość i wykazało ze jestem trzeźwy. Policjanci z ruchu drogowego oznajmili że najprawdopodobniej jest to wina pieszego m.in. dlatego iż nie znajdował się on na chodniku co było jego obowiązkiem. Pozwolili zabrać mi auto do domu. Po kilku godzinach jednak zadzwonił do mnie policjant z ruchu drogowego z informacją ze stan pacjenta jest ciężki i nie wiadomo czy przeżyje i w związku z tym muszą zabezpieczyć auto oraz ze do prowadzenia sprawy zostanie wezwany prokurator. I tutaj moje pytanie co mi grozi? Co się stanie jeśli ten człowiek umrze? Czego mam się obawiać. Proszę pomóżcie mi ponieważ przez to wszystko jestem prezrazony i nie potrafię normalnie myśleć ani funkcjonować.