Porada prawna
Witam,
bardzo proszę o poradę prawną, niestety, nie stać mnie na pełnomocnika.
Sprawa dotyczy sfałszowania dokumentu, którego dopuściła się osoba mieszkająca w moim mieszkaniu.
W roku 2004 chciałem sprzedać mieszkanie (70 mkw. we współwłasności), ponieważ firma moja splajtowała i popadłem w olbrzymie tarapaty finansowe, jednak hipoteka mieszkania została częściowo obciążona w czasie, gdy próbowałem je sprzedać. Osoba, która zgłosiła się jako potencjalny kupujący była na tyle zainteresowana, że zgodziła się zaczekać, dopóki nie ureguluję spraw zadłużenia, aby nabyć to mieszkanie. Do niego przynależał również lokal sklepowy (ok. 24 mkw.) i maleńka kawalerka piętro wyżej, którą zajmowała do 2013 r. emerytowana nauczycielka. Pozwoliłem jej mieszkać w niej za darmo, ze względu na to, że była samotna i bardzo biedna.
Także trudno się dziwić, że kupiec uznał ten zakup za atrakcyjny, bo cena ze względu na moje problemy była niezwykle atrakcyjna. Tę osobę wybrałem, ponieważ była to starsza pani, która – wydawało mi się – zaopiekuje się wszystkim należycie. Dorabiała na emeryturze, prowadząc biuro podatkowe.
W biurze nieruchomości podpisaliśmy umowę przedwstępną, wpłaciła zaliczkę w wys. 10 tys., a ja – w swojej naiwności i głupocie – zostawiłem jej kartkę z moją parafką, na wypadek mojej zgody w ABK, które planowało remont w budynku. Ponadto zostawiłem moją pisemną zgodę na odbiór listów poleconych. Wyjechałem za granicę, ciężko chorowałem i prawdę mówiąc wiele lat upłynęło. Nie pobierałem opłat za wynajem.
W roku 2014 dotarło do mnie pismo komornika, że mieszkanie zostaje zlicytowane i tu zaczyna się dramat.
Pani wynajmująca zagrożona eksmisją zaczęła działać. Wykorzystując moją parafkę, naniosła treść, w której kwituję odbiór 100 tys. zł za moje mieszkanie. Bez daty, bez nr dowodu, bez żadnych znaków szczególnych, bo nie wiedziała, czy byłem w Polsce (do sprawdzenia) i jaki dokument tożsamości teraz posiadam. Podobno wziąłem pieniądze w obecności jej córki.
Sprawę zgłosiła do prokuratury (niekorzystne rozporządzanie mieniem), która zbadała autentyczność mej parafki, ale umorzono postępowanie (w załączeniu pismo). Oddała też sprawę do Sądu, aby wpisać ją do Księgi Wieczystej i Sąd pozytywnie rozpatrzył jej prośbę na moje nieszczęście.
Ponadto dowiedziałem się od sąsiadów, że:
1. obwieściła sąsiadom, że jest właścicielką mieszkania (sąsiedzi jej szczerze nie lubią)
2. wynajęła lokal i pobiera od 10 lat opłaty za niego,
3. pobierała czynsz (250 zł) od emerytki.
Sąsiedzi boją się zeznawać, pani wynajmująca lokal – również.
Sprawa toczy się w Sądzie, ja ze swojej strony wysłałem do tej pani pismo wzywające do zapłaty kwoty 139.200 zł z odsetkami jako odszkodowanie za korzystanie z lokalu mieszkalnego przez okres 10 lat. Sprawy nie oddałem do sądu na razie ze względu na wpłatę znacznej sumy, która jest procentowo obliczona od wartości sporu. Ona odpowiedziała tym samym. Pani ma pełnomocnika. Sąd wystąpił o powtórne badanie grafologiczne, jej mecenas złożył pismo o uznanie tylko i wyłącznie opinii grafologa z prokuratury, Sąd odrzucił i przychylił się do mojej prośby o ponowną ekspertyzę. Dzwoniłem do Sądu 15.06.b.r., poinformowano mnie, że akta są u biegłego grafologa (pismo w załączeniu) do początku lipca b.r.
Co dalej robić w tej sytuacji?