Sprzedaż samochodu z wadami, o których wiedział kupujący

Witajcie. Sprzedałem parę dni temu samochód. W ogłoszeniu opisałem wady samochodu najuczciwiej jak umiałem. Napisałem, że nie działa jeden czujnik abs, że chłodnica klimatyzacji jest uszkodzona, że odcięta jest linka hamulca ręcznego, oraz co najważniejsze teraz – „że coś zaczęło stukać w zawieszeniu”. Cena była bardzo okazyjna, poniżej średniej rynkowej i w ogłoszeniu napisałem że w cenę są już wliczone wyżej wymienione wydatki. Kupujący przyjechał, zobaczył auto i odbyliśmy krótką przejażdżkę. Po oględzinach powiedział, że faktycznie coś stuka, a że nie był mechanikiem, ani ja nie jestem, wynegocjował na zawieszenie jeszcze 700 zł, bo nie koniecznie musi to być błahostka. Umowa została podpisana na kwotę 4800 zł (5500 w ogłoszeniu). Na następny dzień kupujący podobno pojechał do mechanika, który uznał, że całe zawieszenie tylne jest do wymiany i wycenił całość z robocizną na 3000zł. Teraz mnie straszy sądem, że mam pokryć koszty za wymianę całego zawieszenia. Niestety rozwiązanie umowy nie wchodzi w grę, ponieważ dzień po sprzedaży kupiłem inny, większy samochód i nie posiadam już gotówki, aby oddać kupującemu. Czy mam jakieś szanse wygrać sprawę, jak już ją założy? Niby to nie była wada ukryta, ponieważ nawet napisane było w ogłoszeniu że coś tam stuka, więc logicznie myśląc jest do zrobienia – kupujący również zauważył ten fakt podczas oględzin, tyle że nie wiedziałem, że to aż taka poważna
awaria. Kupujący był strasznie nachalny, wydaje mi się że może to być próba wyłudzenia, ponieważ z każdym telefonem schodził z ceny, aż z 3000 zł wystarczy mu 500zł. Tylko to budzi moje następne obawy, że jak już się zgodzę, to może mechanik wynaleźć coś jeszcze innego za co będzie chciał następny zwrot. Czy
wada faktycznie była ukryta i nie mam szans w sądzie? Pozdrawiam.

Odpowiedz na to pytanie