Ustalenie stosunku pracy
Dzień dobry,
znalazłam się w trudnej sytuacji zawodowej. Bardzo proszę o pomoc.
Moja historia rozpoczęła się 15.10.2014 roku kiedy rozpoczęłam pracę (umowa zlecenie) w Firmie AAA- firmę Reprezentowaną przez Jan Nowaka. Jak wynika z danych KRS – prezesa firmy. Dostałam umowę na wykonanie następujących czynności: Rekrutacja beneficjentów w ramach projektu Mazowiecka Akademia Nauczania. Umowa opiewała na kwotę 1519 zł brutto i podpisałam ją na pół roku. Oczywiście w ramach tej umowy nie wykonywałam czynności wpisanych w niej. Zajmowałam się natomiast rekrutacją uczestników szkoleń przeprowadzanych dla firmy „ZZZ”, która zarejestrowana jest, jak wynika z danych KRS, w Warszawie. Pracę wykonywałam w Olsztynie. Firmą tą kieruje zarząd (koledzy pana Jana Nowaka). Po zakończeniu umowy zlecenia dnia 14.04.2015 roku otrzymałam kolejną umowę zlecenie na okres pół roku od dnia 15.04.2015 do dnia 15.10.2015 roku. Kwota, która widnieje na umowie to 2004 zł brutto, zawarta pomiędzy mną, a Janem Nowakiem (Znowu firma AAA). Umowa dotyczyła wykonywania następujących czynności: przygotowanie, weryfikacja poprawności oraz archiwizacja dokumentacji dotyczącej Beneficjentów umów zawartych z Wojewódzkimi Urzędami Pracy”. Ja oczywiście dalej zajmowałam się rekrutacją uczestników na szkolenia dla firmy ZZZ. Dwa tygodnie później zostałam przeniesiona do firmy „YYY” , właściciela restauracji, której prezesem był po zmianach Piotr Erycki, wieloletni pracownik pana Prezesa Jana Nowaka. Firma zarejestrowana była na ulicy, tam gdzie mieści się restauracja. Przeniesiono mnie tam bez podpisania nowej umowy, powierzono nowe obowiązki, które wykonywałam, jak w poprzednich umowach zlecenie – w określonym miejscu i czasie, za stałe wynagrodzenie, w godzinach 8-16 od poniedziałku do piątku. Do moich zadań należało: wprowadzanie faktur na magazyn, inwentaryzacje miesięczne, wprowadzanie receptur. Robiłam to przez okres ciągły od maja do sierpnia, gdy to po wizycie Inspekcji Pracy (kazano mi wtedy opuścić firmę, na czas wizyty) dostałam w końcu wymarzoną umowę o pracę. Umowę na czas nieokreślony na stanowisku „Specjalisty”, tym samym rozwiązując ze mną umowę zlecenie podpisaną na czas od kwietnia do października. Nie mniej jednak świadczyłam pracę, przez 3 miesiące na rzecz innej firmy. Przez cały okres kiedy pracowałam na umowie zlecenie, wykonywałam dokładnie takie same czynności jak na umowie o pracę. Od 1.08.2015 do 31.12.2015 pracowałam więc w firmie YYY, której wspólnikiem była firma KKK. Oczywiście, prezesem KKK jest pan JAN NOWAK . Z końcem roku okazało się, że firma YYY kończy swoją działalność. I faktycznie teraz YYY zarejestrowana jest pod innym adresem w Olsztynie. Nie przedstawiono pracownikom przyczyny końca działalności, ani nie uprzedzono o zaistniałej sytuacji odpowiednio wcześniej, a dopiero dnia 02.01.2015. Prezes Jan Nowak poinformował, że teraz restauracją będzie zarządzać firma KKK. Zostały wręczone nowe umowy i kazano nam podpisać wypowiedzenia za porozumieniem stron. Powiedziano mi, że nic się nie zmieni, a jednak zmieniło się. Moje stanowisko otrzymał Ojciec kobiety, z którą w związku jest prezes Piotr Erycki. Ja zostałam pracownikiem administracyjno-biurowym. Umowa podpisana na czas określony 33 miesiące na kwotę 2775 zł brutto. I tu moja historia się kończy. Zostałam zwolniona z dniem 29.01.2015 wręczono mi wypowiedzenie umowy o pracę za porozumieniem stron. Odmówiłam jej podpisania. Otrzymałam informację, że moje zwolnienie jest spowodowane redukcją etatów. Gdy nie zgodziłam się na podpisanie umowy za porozumieniem stron dostałam wypowiedzenie umowy o pracę z zachowaniem dwutygodniowego okresu wypowiedzenia. Na wypowiedzeniu nie podano przyczyny zwolnienia.
Czy pracodawca mógł przenosić mnie z miejsca na miejsce i kazać wykonywać w ramach umów zlecenie obowiązki, które nie były w niej zapisane? Czy są przesłanki aby udowodnić pracodawcy ze umowa zlecenie powinna być tak naprawdę umową o pracę? Czy nie jest na to za późno? Czy zostałam zwolniona zgodnie z prawem?
Czy po prostu zostałam oszukana….