Utrudnianie kontaktów dzieci z ojcem
Witam serdecznie, mój problem dotyczy mojego męża.
Z poprzedniego małżeństwa ma dwójkę dzieci. Przed ich rozwodem zostało orzeczone postanowienie dotyczące jego kontaktów z dziećmi. Ich matka nie wywiązywała się z tego, cały czas twierdząc, że starsza córka nie chce jeździć do ojca, bo się go boi, a młodszy syn, że nie zna ojca. Była żona została najpierw zagrożona przez sąd karą grzywny, a następnie zostały jej orzeczone kary finansowe w dwóch sprawach za utrudnianie kontaktów ojca z dziećmi.
W końcu doszło do rozwodu i sąd wydał nowe postanowienie dotyczące kontaktów ojca z dziećmi – ograniczając je tylko do weekendów, na co mąż nie protestował, bo starsza córka rozpoczęła szkołę i nie chciał jej w tygodniu niczego zaburzać, jednocześnie Sąd zobowiązał matkę do wydawania dzieci. Początki spotkań były trudne, ponieważ mąż przez wcześniejsze utrudnianie kontaktów nie widywał się z dziećmi przez 1,5 roku i trzeba było na nowo wszystko odbudować. Początkowo zabierał dzieci do swoich rodziców, w miarę upływu czasu również do miejsca naszego wspólnego zamieszkiwania. Dzieci wcześniej mnie znały.
Urodziło się nam wspólne dziecko, syn i córka męża zaakceptowali młodszą siostrę, jednak matka dzieci co jakiś czas pisała do męża SMS-y, że np. kontakty się nie odbędą, bo np. syn chory, a córka bez niego nie pojedzie bądź odwrotnie. Oczywiście, gdy kontakt w któryś dzień przepadł, nie było szans, aby zrealizować go w inny, bo matka dzieci nie wyrażała na to zgody. W między czasie zauważyliśmy z mężem, że dzieci chętnie przyjeżdżają i proszą, żeby im kupić to czy tamto. Oczywiście nie robiliśmy tego, co dzieci chciały za każdym razem, bo wszystko w granicach rozsądku, jeśli czegoś córce odmówiliśmy, to się obrażała i mówiła, że więcej nie przyjedzie a młodszy syn, powtarzał wszystko za nią i jej wtórował.
Mąż im tłumaczył, że nie powinny się tak zachowywać, ze tak rzadko się widują itp., pomagało na chwile po czym wszystko wracało. Sytuacja ta dotyczyła głownie córki, bo syn miał niespełna 4 lata. Ponadto córce nie podobały się uwagi męża na temat tego, że ciągle kłamała, czy ją ktoś o coś zapytał czy też nie, zmyślała, dopiero jak się pomyliła to prawda wychodziła, na co mąż tez jej uwagę zwracał. Wiemy doskonale czyja jest to zasługa. Ponadto z mężem staraliśmy się nie rozmawiać z dziećmi o ich matce, z którą jesteśmy w wielkim konflikcie, bo po co im mącić w głowach. Mąż i tak rzadko widywał się z dziećmi i szkoda było czasu marnować. Ponadto była żona poznała w międzyczasie swojego nowego partnera, o którym młodszym syn zaczął mówić, że jest to jego tata, o ojcu tego partnera, że jego dziadek, syn zaczął mówić do męża, ze mama powiedziała, że jesteś debil a Monika to wiedźma.
Męża to denerwowało, bo zaczął być spychany, jednak przy synu zawsze był opanowany i tłumaczył mu, kto jest jego mamą, a kto tatą i że nic tego nie zmieni. Tłumaczył mu, kto to jest wiedźma, a kto debil. To wszystko z biegiem czasu narastało i przez głowę nam nie potrafiło przejść, po co te działania matki dzieci. Dzieci swoje przeszły – rozbita rodzina, ale po co im dalej mącić w głowach i zaburzać to, co zostało odbudowywane. Jednak oceniając kontakty raczej wszystko przebiegało bez większych zakłóceń, aż do niedawna, kiedy to w jednym weekendzie mąż otrzymał SMS-a, że dzieci dzisiaj nie chcą jechać, po czym w kolejnym tygodniu znowu to samo, próbowałam się kontaktować z córką męża przez fb, co się stało, to dostałam odpowiedź, że Kuba się boi ojca, bo mu rzekomo jakiś filmik straszny puścił i że w ogóle mam do niej nie pisać, po czym zostałam zablokowana na fb.
Wiem, że to nie pisała córka męża, bo popełnia mnóstwo błędów ortograficznych, a wiadomość ta była napisana bezbłędnie, po drugie córka słabo się porusza po fb i nie wiedziała jak się blokuje ludzi. Wiemy, że stoi za tym ich matka, tylko po co? Wydaje nam się, ze ma taki żal do męża, że ją zostawił i jak teraz poznała nowego partnera, to chce wymazać wszystko, co z mężem związane również pamięć dzieci o ojcu – świadczy o tym wmawianie młodszemu synowi, kto jest jego nowym tatą czy dziadkiem. Co mamy dalej robić?
Mąż już pisał do byłej żony, ze jeśli jej mało płacenia tamtych kar to pójdzie znowu do sądu, jednak prawdę mówiąc mąż już chce tego uniknąć, w tym roku będzie już 4 rok odkąd mąż tuła się po sądach. Była żona zakładała mu sprawy, a to o znęcanie, o pobicia i wszystkie mąż z nią wygrał, została ukarana karami finansowymi za niewydawanie dzieci i znowu na nowo się zaczyna. Dodam, że przy rozwodzie sąd ustanowił nad nią kuratora, może do niego się udać, żeby uniknąć po raz kolejny sądu? Co robić, jeśli będzie kłamać, odnośnie dzieci, bo ewidentnie buntuje je przeciwko ojcu, a co zrobić, jeśli dzieci będą powtarzały jej wersję – są przekupne?
Mąż rozkłada ręce i mówi, że chyba to już odpuści, bo nie ma siły już dalej walczyć, bo dzieci już przesiąkły sposobem bycia matki. Proszę o doradzenie, jakie jeszcze kroki nam zostają? Czy 10-letnie i 4-letnie dziecko może odmówić kontaktów? W jaki sposób matka dzieci powinna dbać o dobre relacje dzieci z ojcem i je motywować do spotkań z nim? Czy ma w ogóle taki obowiązek? A swoją drogą mamy dziwne prawo, które w ogóle jest nieprzestrzegane, słyszałam, że w innych krajach za niewydawanie dzieci ojcu przez matkę wydawane są bardzo surowe kary finansowe, że większości matek się nie to nie opłaca, a w innych nie wydajesz dzieci, nie dostajesz alimentów. Skuteczność w tym ostatnim przypadku byłaby o wiele większa.