wyprowadzka po rozwodzie

Jestem osobą postronną następującej sprawy: rodzice mojego narzeczonego rozwiedli się w kwietniu tego roku (2015) i jego ojciec zgodził się w rozmowach z nimi na spłatę za części majątku i powiedział, że się wyprowadzi. Niestety, nie wyprowadził się, ale uprzykrza im życie: prasując o 1 w nocy, puszczając bardzo głośno muzykę i dręczy ich psychicznie swoją obecnością. Nie chciał dawać alimentów z własnej inicjatywy, wylicza każdy grosz i za nic nie płaci, choć mieszka w tym domu. Mój chłopak złożył sprawę o alimenty, ponieważ się uczy i nie ma możliwości sam się utrzymać, odbyła się pierwsza sprawa, gdzie składał zeznania jego ojciec i mój narzeczony. Prawniczka jego ojca wypomniała każdy grosz, podeszła go w ten sposób, że nie wiedział, co odpowiadać (jest bardzo delikatny i wrażliwy, nie umie się przeciwstawić ojcu), ten zagrał dobrego ojca na sali, po czym teraz się do niego nie odzywa i daje mu marne grosze. Powiedział, że utrzymuje dom i daje mu tyle, ile może, a tak naprawdę za nic nie płaci. Żałuje mu na ubrania, jedzenie i przyjemności. Sprawa została odroczona do stycznia. Do tego szantażuje i mówi, że się nie wyprowadzi, bo może, tutaj pada moje pytanie, czy można jakoś zmusić go do wyprowadzki? Niestety on sam się na to nie zdecyduje, aby zatruwać życie domownikom.
Powiem, dlaczego ja piszę w sprawie, która mnie nie dotyczy. Martwię się o mojego chłopaka, ponieważ popadł w depresję i nie zaliczył roku, stracił też chęć walki z nim, bo jest bezwzględny i zimny, boję się że to może postępować i dojdzie do jakiejś tragedii. Proszę o szybką odpowiedź.

Odpowiedz na to pytanie