Bydgoszcz mówi „stop” dopalaczom
Podwyższone ciśnienie, temperatura ciała i galopujący puls. Halucynacje wciągające w niebezpieczny świat. Jednym słowem odlot, po którym wielu już nie wraca. Do tego świata albo rzeczywistości.
To skutki zażywania dopalaczy. Jak są destruktywne mieliśmy okazję przekonać się w ubiegłym tygodniu, kiedy codziennie docierały do nas informacje o kolejnych przypadkach zatruć tymi środkami, nawet śmiertelnymi. I choć wielu z nas wie, że to nie żarty, młodzi ludzie sięgają po nie nagminnie. Traktują je jako receptę na problemy, chwilowe zapomnienie albo po prostu dlatego, że to modne i wszyscy dookoła tego próbują. Brak testów uniemożliwia ich wykrycie w organizmie, dodatkowo, mimo że mogą być sprzedawane tylko pełnoletnim, są łatwo dostępne, bo wciąż niestety legalne. W całej Polsce można je kupić, po stosunkowo niskiej cenie, w ok. 500 punktach.
Takie jednak już wkrórtce mogą zniknąć z Bydgoszczy, ponieważ radni wczoraj, 29 września 2010 roku, przyjęli uchwałę zakazującą sprzedaży substancji psychoaktywnych na terenie miasta. To pierwszy tak radykalny krok mający na celu ukrócenie tego niszczącego procederu.