Koniec z holenderskim rajem narkotykowym
Narkotyki to substancje odurzające zakazane w całej Unii Europejskiej. Wyjątkiem jest tylko Holandia, gdzie handel miękkimi narkotykami kwitnie.
Prawo holenderskie dopusza bowiem sprzedaż narkotyków miękkich, m.in. marihuany i haszyszu w specjalnych sklepach. Coffee shopy to lokale, w których można więc nie tylko kupić, ale i zapalić skręta. Mogą to robić jedynie osoby pełnoletnie, muszą trzymać się także limitów. Jedna osoba może kupić 5 g narkotyku dziennie.
Przepisy bardzo dokładnie regulują też pracę samych sklepów. Towar nie może przekraczać 500 g i musi być dobry jakościowo, by nie powodować uszczerbków na zdrowiu. Wpływy ze sprzedaży nie mogą zasilać organizacji przestępczych.
W rzeczywistości jednak sklepy z narkotykami dopuszczają się wielu nadużyć. Sprzedają więcej niż powinny. Co więcej ich klientami w większości są Europejczycy spoza Holandii, np. z Francji czy z Niemiec. Swobodny obrót substancjami odurzającymi sprawia, że pojawiają się coraz większe problemy z międzynarodowym handlem narkotykami oraz nasila się przestępczość. Jej objawy zaczynają coraz bardziej przeszkadzać lokalnym władzom, jedną z gmin, która zdecydowała się zakazać sprzedaży marihuany obcokrajowcom jest Maastricht.
Unia Europejska stwierdziła, że jest to zgodne z prawem. Nie ma tu mowy o dyskryminacji, ponieważ narkotyki nie są normalnymi produktami, którymi w Europie można obracać. Poza tym w całej Unii obowiązuje zakaz sprzedaży narkotyków. Tym samym inne gminy dostały zielone światło do wprowadzania podobnych przepisów na swoim terytorium.