Rejestracja do specjalisty graniczy z cudem
Polska służba zdrowia pozostawia wiele do życzenia. W wielu miastach brakuje lekarzy specjalistów, a jeśli już są oni dostępni, to najszybciej za kilka lub kilkanaście miesięcy.
To wynik nieudolnego wprowadzania jakichkolwiek ulepszeń. Najlepszym przykładem jest tutaj pomysł na zlikwidowanie długich kolejek do specjalistów. Jeszcze w ubiegłym roku ministerstwo zdrowia informowało, że styczeń 2011 przyniesie kres długim oczekiwaniom na wizytę u lekarza specjalisty. Wystarczy tylko wydać odpowiednie rozporządzenie i kłopot z głowy.
Tym bardziej, że takie rozwiązanie już w Polsce obowiązuje i chwalą je sobie zarówno lekarze, jak i pacjenci. Na operację usunięcia zaćmy i wszczepienia w staw biodrowy endoprotezy nie czeka się miesiącami. Sekret tkwi w systemie rejestracji. Przez zapisaniem pacjenta na wizytę lekarze sprawdzają czy ten sam pacjent nie figuruje na innej liście w innej przychodni. Jest to możliwe, dzieki temu, że rejestracja wymaga podania numeru PESEL. Numer następnie wprowadzany jest do ogólnego systemu, który natychmaist wyłapuje zdublowanych pacjentów. System działa bez zarzutu.
Tak mogłoby być również, jeśli chodzi o inne zabiegi refundowane przez NFZ oraz konsultacje specjalistyczne. Kolejki stopniałyby natychmiast, dzięki czemu pacjenci mieliby równy dostęp do usług medycznych. Muszą jednak czekać, często zbyt długo. Ministerstwo opóźnia wydanie odpowiednich rozporządzeń i nie wiadomo, jak długo potrwa jeszcze ta dramatyczna sytuacja w służbie zdrowia.