Rzadko korzystamy z urlopu na żądanie
Urlop na żądanie daje pracownikom możliwość nagłego odstąpienia od wykonywania obowiązków zawodowych cztery dni w roku. Niewielu pracowników jednak z tego przywileju korzysta.
Sytuacji losowych nie da się przewidzieć. Trzeba jednak brać je pod uwagę. Tak jest w przypadku kodeksu pracy, który umożliwia pracownikom 4 dni urlopu na żądanie w ciągu 12 miesięcy. To niewiele, jednak i tak tylko nieliczni wykorzystują tę formę zwolnienia w 100 procentach. Mimo to pracodawcy są nieugięci. Żądają zdecydowanych ograniczeń w prawie pracy.
Pomysł pracodawców co do skrócenia wymiaru urlopu na żądanie pojawił się jesienią 2010 roku. Od tego czasu pracodawcy walczą o zminimalizowanie tego przywileju dla pracowników. Twierdzą, że kodeks pracy w obecnym kształcie zaburza ich rytm pracy, prowadzi do przestojów i naraża na straty. Ich zdaniem pracownicy nagminnie korzystają z urlopu na żądanie, najczęściej z błahych przyczyn, a nie takich, jakie są przwidziane w kodeksie pracy. Dlatego też chcą skrócenia urlopu na żądanie o połowę i zaostrzenia warunków jego przyznawania (domagają się m.in. prawa do odmowy). Wydaje się jednak, że ich reakcja jest bardzo przesadzona.
Do takiego wniosku można dojść po zapoznaiu się z wynikami sondażu przeprowadzonego wśród pracowników przez jeden z portali internetowych. Wynika z niego, że pracownicy wcale nie tak często wysuwają żądania zwolnienia, a aż 63 proc. pracowników z tej formy w 2010 roku nie skorzystało w ogóle.
Dane są jednoznaczne. Tylko 37 proc. pracowników w ubiegłym roku wykorzystało urop na żądanie. Nie oznacza to jednak, że wszyscy wykorzystali całą pulę dopuszczalnych przez ustawodawcę dni. 12,77 proc. badanych wyznało, że zmuszeni byli prosić w nagłej sytuacji tylko o jeden dzień wolnego. Dwa dni takiego urlopu w roku wykorzystało 10,33 proc. pracowników. Z trzech dni skorzystało 5,16 proc. pracowników. Pełną pulę, czyli cztery dni wykorzystało 8,7 proc. ankietowanych.
W takiej sytuacji należy więc zadać pytanie o sens wprowadzania dodatkowych ograniczeń.